Uwolnienie cen gazu 2017 roku to nie pierwsza data jaką z usta polityków różnych opcji słyszeliśmy w ciągu ostatnich już 10 lat. W 2007 roku na rynku energii zaczęła w Polsce funkcjonować zasada TPA. W pierwszych miesiącach dotyczyła ona tylko energii elektrycznej i dużych odbiorców prądu. W późniejszym okresie czasu postępująca liberalizacja była rozszerzana o odbiorców indywidualnych oraz odbiorców gazu ziemnego.
Kto zostanie objęty przez uwolnienie cen gazu 2017?
Tak samo jak w przypadku prądu, rynek gazu ziemnego będzie uwalniany systematycznie. Na ostatni kwartał tego roku zaplanowane jest brak konieczności zatwierdzania taryf przez prezesa URE dla sprzedawców gazu kierujących swoje usługi do firm. Kryterium, jakie będzie dzielić rynek gazu na odbiorców gazu, których liberalizacja dosięgnie to grupa taryfowa. W 2017 będzie ona gotowa dla odbiorców powyżej grupy taryfowej W-4.
Co zmieni uwolnienie cen gazu 2017 roku?
Niestety, ale sam proces związany z zatwierdzaniem taryf, a właściwie jego likwidacja może na rynku gazu ziemnego nic nie zmienić. Trzeba pamiętać o tym, że pod hasłem: uwolnienie cen gazu 2017 kryje się nie tyle samo zniesienie obowiązku składania dokumentów do URE, co usprawnienie samego procesu zmiany sprzedawcy gazu.
Z punktu widzenia klienta, może się w bardzo negatywnym scenariuszu okazać, że poza zdjęciem obowiązku zatwierdzania cen gazu przez URE, sam proces pozostanie dalej skomplikowany (z punktu widzenia sprzedawcy, bo klient tego nie odczuwa), czasochłonny, a co za tym idzie kosztowny. Jedynym efektem takiej „zmiany” może być wtedy wzrost cen, ponieważ rynek nie będzie gotowy, na szybką ilość obsługi dużej ilości klientów chcących zmienić sprzedawcę gazu.
Nasz szczęście, uwalnianie rynku zaczyna się od podmiotów gospodarczych, które już teraz są bardzo silnie namawiane przez siły sprzedażowe do zmiany sprzedawcy gazu. Dlatego w przypadku firm, takie ryzyko jest minimalne. Uwolnienie cen gazu dla gospodarstw domowych jest planowane dopiero na rok 2024.
Patrząc przez pryzmat rynku prądu, gdzie brak konieczności zatwierdzania taryf dla firm miał miejsce kilka lat temu, ceny wzrosły w pierwszych miesiącach od startu liberalizacji, natomiast obecnie są dużo niższe w porównaniu do cen jakie oferowane są do gospodarstw domowych, które w przypadku energii elektrycznej są dalej regulowane przez URE.